|
||
Et introibo ad altare Dei, ad Deum, qui lætificat iuventutem meam MINISTRANT portal
ministrantów posługujących w klasycznym rycie rzymskim Obsługa Mszy rzymskiej |
||
|
abp Antoni J. Nowowiejski Ministrant Celebrans, Mszę odprawiający, musi mieć odpowiednią obsługę, przede wszystkim dlatego, że i stare prawo kościelne żąda, aby każdy kapłan miał przy sobie ministra według słów Aleksandra III, papieża, (+ 1181): „Non enim solus presbyter missarum solemnia vel alia divina officia potest sine ministri suffragio celebrare". Misarum solemnia oznaczają tu zarówno Mszę prywatną jak i solenną. Tegoż samego wymaga kanon 813, § 1, Kodeksu prawa kan., gdy przepisuje, aby „kapłan Mszy nie odprawiał bez ministra, który mu posługuje i odpowiada". Zresztą św. Tomasz za wewnętrzny powód tego przepisu podaje tę okoliczność, że minister „gerit personam totius populi catholici". Zwyczaj powszechny wymagał zawsze przy Mszy posługiwania ministra. Wprawdzie bywały wypadki celebrowania Mszy tzw. solitaria, samotnej, t.j. bez posługi, ale liczne koncylia osądziły tę praktykę, jako nadużycie odbierające słowom mszalnym należne znaczenie. Zdaje się nam, głosi Konc. Mogunckie z r. 813, kan. 43, że kapłan nie może rozumnie i przystojnie sam Mszy odprawiać, bo jakże będzie mógł wypowiedzieć Dominus vobiscum lub Sursum corda i inne podobne enuncjacje, jeżeli nie ma przy nim nikogo? Msza w niektórych jej ustępach jest dialogowana; musi więc być ktoś, co celebransowi będzie odpowiadał. Kapłan we Mszy często przemawia do Pana Boga w imieniu wiernych, mówiąc: Hanc oblationem...; cunctae familiae tuae, ut placatus accipias... Offerimus praeclarae maiestati tuae..., Supplices rogamus ac petimus... Zwraca się po kilkakroć do wiernych, jak gdyby stali przy ołtarzu: Dominus vobiscum..., Oremus..., Orate, frates..., Memento, Domine..., Et omnium circumstantium... ...przypuszcza, że z nim będą lub że już komunikowali: Ut quodquot ex hac altaris participatione sacrosanctum Filii tui Corpus et Sanguinem sumpserimus..., Quod ore sumpsimus, pura mente capiamus... Obecność wiernych, przynajmniej za pośrednictwem ministra, jest konieczną. Św. Kongregacja Obrzędów stwierdza, że: „pod nazwą ministra ołtarza czyli ofiary mszalnej rozumieć należy kleryka czy laika, do Mszy przy ołtarzu posługującego, który przy rozdawaniu Komunii pierwszy ją otrzymuje; z tym jednak zastrzeżeniem, że klerycy mają pierwszeństwo przed laikiem posługującym, a klerycy niższych stopniu ustępują przed klerykami wyższych stopni lub przed osobami, które mają wyższą dostojność pod względem liturgicznym czy to przez się (jak królów) czy wypadkowo (jak oblubieńców we Mszy przy ich błogosławieniu)”. Niektóre koncylia postanowiły, że, aby można było mówić Dominus vobiscum lub: Orate, fratres, należy Mszę odprawiać w obecności przynajmniej dwóch osób. Wreszcie ceremonie mszalne wymagają, aby ktoś inny, nie celebrans sam sobie podawał ampułki, mszał przenosił itp. Od niezachowania tej ogólnej reguły uwalniać może albo indult apostolski, jaki się udziela misjonarzom, albo konieczność. Celebrans w tych wypadkach sam sobie odpowiada i na początku Mszy raz tylko odmawia Confiteor. Ponieważ Msze są prywatne i solenne, należy zwrócić uwagę na przymioty, jakich Kościół wymaga od posługujących ministrów zarówno przy Mszy prywatnej, jak i solennej. We Mszach prywatnych posługujący u nas nosi nazwę ministranta dla odróżnienia go od ministrów świętych Mszy solennej. W pierwszych wiekach diakon obowiązany był posługiwać celebransowi przy Mszy prywatnej; gdy z czasem stało się to niemożebne dla braku diakonów, wiele koncyliów postanowiło, aby przynajmniej kleryk niższych święceń w komży zastępował diakona. Ale już koncylium w Aix z r. 1585 dozwala, aby, gdy nie będzie kleryka, ministrant świecki mógł posługiwać za pozwoleniem piśmiennym biskupa. W pierwszych wiekach ministrantów zastępowali młodzi ludzie przez osobne święcenia wydzielani ze społeczności chrześcijańskiej i stąd należący do stanu duchownego. Dzielono ich na cztery oddziały, mianowicie na ostiariuszów, lektorów, egzorcystów i akolitów. Dzisiaj ministranci nie przyjmują żadnych niższych święceń a czynności ich nie są liczne: oni odpowiadają celebransowi, dzwonkiem wzywają wiernych do skupienia i uwagi, noszą mszał. Słowem są zastępcą wiernych, w kościele zebranych i sprawują obowiązki akolitów, gdy noszą światło, zanoszą do ołtarza wino i wodę. Według dzisiejszej karności ministrant powinien być mężczyzną, przygotowanym do odpowiadania i wyuczonym posługi mszalnej przez rektora kościoła, stąd kapłani obcy, przybywający dla odprawienia Mszy nie mają obowiązku egzaminowania ministrantów przede Mszą. Ministrant, który nie może odpowiadać celebransowi, nie zasługuje na nazwę ministranta. Niewiasty nie mogą być ministrantami według dawnego prawa: „Zakazane jest niewiastom zbliżać się do ołtarza albo posługiwać kapłanowi lub za kratkami stać lub siedzieć". Stąd rubryki mszalne posługę niewiasty we Mszy uważają za niedostateczną. Wszakże, w braku ministranta, według kanonu 813, § 2, „można, dla słusznej przyczyny, dopuścić niewiastę do posługiwania we Mszy, byle z daleka odpowiadała i nie ważyła się do ołtarza przystępować". Kanoniści słusznie dodają, że łatwiej ośmielić się można od odprawienia Mszy przy posłudze zakonnicy, dobrze odpowiadającej, niż z ministrantem, który nie wie, co ma odpowiadać. W każdym razie celebrans sam musi dopilnować, aby przede Mszą wszystko, co należy, zostało przygotowane, np. ampułki z winem i wodą, i aby podczas Mszy sam sobie mszał przenosił, wino i wodę nalewał itp. We Mszy prywatnej, jeżeli nie zastępuje solennej, posługiwać może jeden tylko ministrant, co więcej, żadnemu kapłanowi celebrującemu, oprócz biskupa i innych prałatów, nie wolno, dla samego tylko honoru lub solenności, mieć przy sobie kapłana asystenta, „presbyter assistens". Pomoc kapłanowi niewidomemu lub prymicjantowi, albo celebrującemu na morzu nie popada pod zakaz niniejszy. Do obowiązków ministranta we Mszy prywatnej należy, jak to stwierdzają rubryki mszalne, odpowiadać celebransowi, mszał przenosić, podawać wino i wodę, oraz dzwonić. Otwieranie mszału należy do obowiązków samego celebransa Mszy prywatnej. Do Mszy konwentualnej lub śpiewanej posługiwać winien kleryk w komży; klerykiem zaś zowie się ten, który przynajmniej przez pierwszą tonsurę do posługi w kościele zaliczony został: „kleryk, który... kapłanowi we Mszy śpiewanej bez ministrów posługuje, przynajmniej tonsuratem powinien być, jeżeli brak jest ministra ze święceniami wyższemi". W braku lektora albo przynajmniej tonsurata we Mszy konwentualnej albo śpiewanej bez diakona i subdiakona, tolerować można z konieczności ministra laika, byleby był przybrany w suknię długą i komżę. We Mszach, celebrowanych przez biskupa lub prałata infułata ministrantem powinien być kleryk przynajmniej z tonsurą, jeżeli nie ma ministra o święceniach wyższych. Kleryk ten wszystko to spełniać może, co wskazuje ceremoniał biskupi ks. I, r. 29, gdy mówi o Mszy czytanej przez biskupa z uwzględnieniem następujących wyjątków: 1) kielicha przed ofiarowaniem nie wyciera, 2) wina i wody do niego nie wlewa, 3) nie podaje celebransowi pateny z hostią i kielicha, 4) kielicha podczas kanonu nie dotyka, ani palki na niego nie wkłada i nie zdejmuje, i 5) kielicha po ablucji nie wyciera, bo to sam celebrans czyni. Kielich, okryty welonem i bursą umieszcza się na kredencji i nie można go odsłaniać niosąc do ołtarza i z ołtarza do kredencji. Gdy kleryk nie ma tonsury, to kielich okryty przede Mszą należy na ołtarzu postawić, na korporale pośrodku mensy; kleryk ten posługuje tak, jak podczas każdej Mszy prywatnej; może jednak przy mszale stać, karty przewracać, bugię trzymać i kielich okryty po Mszy zanieść do zakrystii. We Mszach śpiewanych (bez diakona i subdiakona) dwóch lub więcej ministrantów posługiwać może w charakterze ceremoniarza, akolitów i śpiewaków, zwłaszcza gdy Msza śpiewana zastępuje Mszę solenną. A w takim razie ministranci stosują się do tych samych przepisów ceremonialnych, co ministrzy we Mszy solennej, co do stania i klękania. Gdy celebrans siada, mogą także usiąść, byle nie po bokach celebransa. Mogą nosić kandelabry, stawiać je na stopniach i kredencji, i trzymać podczas ewangelii: mogą (dwaj czy czterej), jak we Mszy solennej, świece zapalone. Nadto, jeżeli ministrantem jest kleryk lektor, to on może odśpiewać epistołę w tym miejscu, gdzie ją subdiakon śpiewa. Co więcej, ministrant Mszy śpiewanej, jeżeli ma święcenia wyższe, może karty mszału przewracać, kielich wycierać i odkrywać, wino i wodę nalewać. Chociaż sobór Trydencki usilnie pragnie, aby, jak to w wiekach średnich miało miejsce, przynajmniej w kościołach katedralnych, kolegiackich, klasztornych i większych parafialnych, niższe posługi przy ołtarzu sprawowali klerycy, mający odpowiednie święcenia; i chociaż św. Karol Boromeusz na IV-ym prowincjonalnym synodzie w Mediolanie zakazał, aby żaden człowiek świecki bez specjalnej dyspensy biskupiej nie usługiwał do Mszy, jednakże, pomimo to, praktykuje się zwyczaj, że czynności kleryków niższych święceń ogólnie spełniają ludzie świeccy i że do Mszy posługują chłopcy, którzy najwłaściwiej przedstawiają widzialnych przedstawicieli aniołów śś., otaczających niewidzialnie ofiarny ołtarz Pański. Ubierano ich w czerwone sukienki i w komże, o czym znajdujemy wzmianki w rachunkach XVII wieku. Dodać należy, że ministrzy mszalni stosują się do celebransa w tych tylko ceremoniach, którym towarzyszą formuły, głośno wypowiadane. Formuły liturgiczne, cicho wypowiadane, stosują się tylko do celebransa, nie zaś do jego obsługi. Stąd podczas modlitw, na rozpoczęcie Mszy u stóp ołtarza odprawianych, czynią się znaki krzyża i pokłony głowy zarówno przez celebransa jak i przez ministrów; toż samo powiedzieć należy o przeżegnaniu się na rozpoczęcie introitu i o pokłonie głowy na Gloria Patri... Podobnie ministrzy biorą udział w przeżegnaniu się celebransa Benedictus qui venit..., w uderzeniu się w piersi na Agnus Dei itd., bo te ceremonie odpowiadają formułom modlitewnym, odmawianym głośno przez celebransa. Lecz ceremonie odpowiadające formułom modlitewnym, cicho odmawianym przez celebransa, nie dotyczą ministrów; np. przeżegnanie się na: omni benedictione w modlitwach: Supplices te rogamus... i na da propitius pacem w modlitwie Libera nos..., uderzenie się w piersi na: Domine, non sum dignus... A że ministrant we Mszy prywatnej jakoby zastępuje ministrów we Mszy solennej, to zatem, co się powiedziało o Mszy z ministrami solennej, stosuje się także do ministrantów i do Mszy prywatnej, a nawet i do wszystkich wiernych, słuchających Mszy świętej. W Mszach solennych odprawianych z diakonem i subdiakonem, skład ministrów jest przewidziany przez rubryki mszalne, i przez ceremoniał biskupi. Akolita Akolici zajmują najwyższe miejsce między ministrami niższych święceń. Nazwa ich oznacza towarzyszów (z greck. akolutos, złożonego z a — dla, komu — razem, i kaleutos — droga), gdyż w najdawniejszych czasach do nich należało iść za biskupem i być pod jego ręką. Były w Rzymie trzy porządki akolitów: pałacowi, którzy asystowali papieżowi w pałacu i bazylice lateraneńskiej, stacjonalni, posługujący w kościołach stacyjnych, i okręgowi, pomagający diakonom w ich okręgach. Papież Korneliusz pierwszy wspomina o akolitach, i liczy ich 42 w Rzymie; św. Cyprian współczesny temu papieżowi, mówi o Niceforze akolicie. Jeden ze starożytnych porządków rzymskich powiada, że akolici nosili przed biskupem patenę, ręcznik i chrzynę. Używano ich także do noszenia listów, jakie kościoły wzajemnie do siebie pisywały; do tej posługi wybierani byli ludzie pewni, aby nie zdradzili przed poganami tajemnicy. Kościół rzymski posyłał przez nich nie tylko eulogię, ale i Eucharystię. Akolita Tarsycjusz, niosący Ciało Zbawiciela, ukamieniowany został przez pogan. Jeden ze starożytnych porządków rzymskich powiada, że Akolici także trzymali rurki podczas przyjmowania Komunii pod postacią wina przez wiernych. W Afryce czynności akolitów zasadzały się na zapalaniu świec i przygotowaniu wina do ofiary świętej. Oto, co przepisuje 6-ty kanon IV-go synodu Kartagińskiego: Biskup nauczy akolitę, jak ma spełniać swe czynności. On to przyjmie z rąk archidiakona kandelabr z świecą woskową, aby się stąd nauczył, że to jego jest obowiązkiem zapalanie świec w kościele. Nadto otrzyma ampułkę pustą, aby wiedział, że to do niego należy przygotowanie wina jakie ma służyć do bezkrwawej ofiary". Z czego się pokazuje, że obrzęd poświęcenia akolitów sięga pierwszych wieków Kościoła. Dziś do akolitów należy zapalanie i noszenie światła, a także noszenie do ołtarza wina i wody, posługiwanie subdiakonowi i diakonowi, i inne drobniejsze czynności, stosownie do potrzeby i zalecenia kierującego obrzędami ceremoniarza. Durandus mówi, że akolitów ustanowiono na wzór owych ministrów niższych, którzy w starym zakonie przygotowywali olej do lampy, umieszczonej w świętym miejscu. Biskup, poświęcając ich zaleca, aby błyszczeli wśród świata cnotami, a ponieważ są dziećmi światła, niechże się nie oddają uczynkom ciemności. Podając akolicie świecę woskową zgaszoną na kandelabrze; tak doń mówi: „Weź ten kandelabr ze świecą i wiedz, że się zobowiązujesz do zapalania światła w kościele, w imię pańskie. Amen". Gdy zaś potem akolita dotyka ampułki pustej, biskup tak doń mówi: „Masz ampułkę, abyś dostarczał wino i wodę, potrzebne do Eucharystii Krwi Chrystusowej, w imię Pańskie. Amen". Dziś zwyczajnie, w braku akolitów, ich obowiązki spełniają ludzie świeccy. Turyferarz Jeden z akolitów, posługujący przy obrzędzie kadzenia, nosi nazwę turyferarza (thuriferarius od thus, kadzidło i fero — noszę). Stąd to do niego należy rozniecanie i utrzymywanie ognia w kadzielnicy, przygotowanie kadzidła, przynoszenie do ołtarza kadzielnicy, kadzenie i posługiwanie diakonowi podczas obrzędu kadzenia. Gdy obrzęd kadzenia skończony zostanie, turyferarz posługuje przy innych czynnościach, stosownie do potrzeby i zwyczaju. Gdy turyferarz, poprzedzając celebransa, idzie z kadzielnicą dymiącą, to dymem swego kadzenia wyraża pragnienia patriarchów i proroków, oczekujących na przyjście Mesjasza; ogień, przenikający węgle, przypomina wtedy miłość serafinów poprzedzających Chrystusa, gdy w niebo wstępuje. Ceremoniarz Niemałe znaczenie w obsłudze Mszy solennej ma ceremoniarz, t.j. duchowny, którego urząd, ceremoniarius, magister ceremoniarum, zależy na kierowaniu ceremoniami w czasie Mszy i przy innych obrzędach. Starożytność tego urzędu zdaje się sięgać czasów apostolskich, skoro wiemy, że i wtedy już ofiara niekrwawa z niemałą okazałością odprawowaną bywała. Św. Paweł zaleca w I liście do Koryntian, aby w kościele wszystko się działo uczciwie i wedle porządku, co przede wszystkim do obrzędów odnosi się, według rozumienia wielu Ojców Kościoła, a m.in. św. Jana Chryzostoma, który w I homilii na św. Mateusza pisze, że apostołowie w tych sprawach nawet najdrobniejszych i najmniej znaczących rzeczy nie lekceważyli. Mógł wtedy ceremoniarz posiadać zupełnie inną nazwę, albo jego obowiązki połączone były z innym jakim urzędem wszakże dla porządku samego pośród nabożeństw, osoba kierująca całą ich koleją była nieodzowną. Byli bowiem po wszystkie czasy duchowni, więcej niż inni obeznani z liturgią i ci bez wątpienia stanowiska kierowników ceremoniami zajmowali. Św. Hieronim w jednej ze swych mów żałobnych wychwala Nepocjana kapłana, że widoczną była jego staranność troskliwa we wszystkich rzeczach, odnoszących się do ceremonii. A św. Doroteusz opat w swej mowie II mówi: „Czyż przewodniczący nad obrzędami albo inny z braci zganił mi co, a ja czyż nie zniosłem i czy sprzeciwiłem się?" Urząd to był dostojny i dlatego według porządków rzymskich spełniali go archidiakoni, a do pomocy im dodani byli pierwsi z rzędu diakonów i subdiakonów. W Kościele łacińskim długi czas ceremoniarzy zwano: admonitores, memoriales, rememoratorii lub vuggestores, które to nazwy oznaczają przypominających lub dopowiadających w ceremoniach to, co czynić należało. W Kościele greckim nosili nazwę: hypomimniskon lub hieromnemon, a Goar w swym Euchologion nazywa ich: caeremoniarum praefecti. Gdy zaś później Kościół obrzędy swoje szczególną troskliwością otaczając, obwarował je przepisami, objętymi w wielu księgach, ale najwięcej w ceremoniale biskupim, przepisał także urząd ceremoniarza, zowiąc spełniającego jego czynności magister caeremoniarum, mistrzem ceremonii, t.j. jakby tym, pod którego kierownictwem i przodownictwem wszystkie ceremonie mają być sprawowane. Duchownemu, spełniającemu ten urząd, poruczył czuwać, aby służba boża była spełniana z przystojnością odpowiednią, godnością i majestatem i by była zachowana w najdrobniejszych szczegółach do obowiązujących przepisów. Aby zaś urząd ten godne ręce otrzymywały, Kościół postanowił pewne przepisy co do przymiotów piastującego tę godność; aby z pożytkiem, t.j. z czcią Pana Boga a zbudowaniem wiernych był wykonywany, nadał mu pewne przywileje, które wszyscy inni duchowni, przy służbie bożej pozostający, uszanować winni. I tak, według ceremoniału biskupiego, mianowanie mistrza ceremonii w kościołach katedralnych należy do biskupa. Biskup może na ten urząd mianować duchownego, nawet z łona kapituły, choćby poza kapitułą znajdowali się odpowiedni do tego kapłan. Nadto biskup dwóch mistrzów ceremonii mianuje: jeden zajmuje się osobą samego biskup drugi prałatami i kanonikami; pierwszy starszym zwany, ma mieć lat przynajmniej 25 i być kapłanem; drugi jest choćby subdiakonem. To, co ceremoniał biskupi, synody prowincjonalne i dekrety św. Kongregacji Obrzędów wymagają od ceremoniarza, da się streścić w następujących punktach: 1) posiadać winien odpowiednie wykształcenie teologiczne, 2) zdolność pisania i mówienia po łacinie, 3) znajomość obrzędów wraz z ich znaczeniem tak, aby, będąc zapytany, mógł rozwiązać każdą wątpliwość ważniejszą, 4) śpiew gregoriański, 5) księgi liturgiczne oraz komentarze na te księgi. Papież, Pius II spełniał także, zanim został biskupem, urząd mistrza ceremonii i tak pisze o przymiotach tego ostatniego: „Kto będzie przeznaczony na ten urząd, ma być ciałem silny, biegły w liturgii, myślą wszystko obejmujący, aby wszystkich mógł zastąpić, za wszystkich myśleć i wszystkiemu zadość uczynić; a tak ma swój urząd spełniać, iż cokolwiek robi albo czegokolwiek innych nauczy, było jak najlepszym". Dla odznaczenia ceremoniarza spośród całego duchowieństwa ceremoniał biskupi zaleca mu, co zresztą się tyczy tylko samych kościołów katedralnych, noszenia sutanny fioletowej, wszakże bez guzików i wypustek czerwonych, i komży. Nadto ceremoniarz katedralny nosi w ręku barło, ferula, jako znak nie tylko swego urzędu, ale i obowiązku karcenia. Berło to nie jest tak wielkie, jak laska do podpierania, baculus, może być pokryte jedwabiem lub suknem i ozdobione herbami kościoła lub biskupa, albo obrazem lub posążkiem patrona katedry. Ceremoniarzowi wszyscy obowiązani są być posłuszni, nie wyłączając członków kapituły w tym, co się tyczy ceremonii. „Uważają nie tylko na jego słowa, mówi ceremoniał biskupi, ale oczy nań zwracając, wszelkiemu jego skinieniu lub znakowi, choćby lekkiemu, a nawet wejrzeniu wskazującemu, co czynić trzeba, są powolni". Gdy ceremoniarz sam nie może podołać obowiązkom, z pomiędzy innych duchownych może sobie wybrać pomocników, a będąc przeszkolonym w sprawowaniu swych czynności, przez kogoś innego zastąpić się ma prawo. Subdiakon Bezpośrednimi pomocnikami diakona we Mszy są subdiakoni czyli hypodiakoni, hypodiakonoi. Pisarze kościelni dopiero w III wieku wspominają o tym stopniu duchownych. Św. Cyprian mówi o nim przynajmniej 10 razy w swych listach. Św. Korneliusz, papież w liście do Fabiusza, biskupa antiocheńskiego, napisanym około r. 251, wylicza 7 subdiakonów. Byli także w owym czasie na wschodzie hypodiakoni. Aż do XIII wieku na zachodzie, a we wschodnim kościele po wszystkie czasy subdiakonów zaliczano do niższych święceń. Kościół przez podanie kielicha pustego z pateną, mszału lub księgi z epistołami, ampułek z winem i wodą, i ręczniczka, przy nadawaniu subdiakonowi władzy, jaka mu z prawa kanonicznego przynależy, chce wskazać główne jego urzędu czynności. Czynności te były liczniejsze niegdyś, niż są teraz. Byli oni sekretarzami biskupów, jałmużnikami kościołów, zawiadowcami dóbr papieskich itd.; przy ołtarzu zaś, oprócz czynności dziś jeszcze obowiązujących, przyjmowali ofiary od ludu i oddawali archidiakonowi, oraz stali na straży przy drzwiach, przeznaczonych dla wejścia niewiast podczas Mszy wiernych. Do obecnych główniejszych obowiązków subdiakona należy posługiwanie przy ołtarzu i solenne śpiewanie epistoły, pranie korporałów i puryfikaterzy, oraz noszenie krzyża podczas solennych procesji. Sam subdiakon bez diakona nie może posługiwać przy ołtarzu; stąd wniosek, że subdiakon jest pomocnikiem diakona. Gdy zaś subdiakona nie ma, a diakon jest obecny, biskup może pozwolić, aby czynności subdiakońskie wypełniał inny ministrant, przynajmniej tonsurę posiadający, lecz temu zastępcy nie jest wolno: 1) wkładać manipularza, 2) kielicha wycierać przed ofiarowaniem, 3) nalewać wody do wina w kielichu, 4) kielicha podczas kanonu dotykać, skoro go zaniesie na ołtarz, 5) palki nie wkładać na kielich i nie zdejmować, i 6) po Komunii wycierać kielicha, lecz może kielich ubrać i na kredencję zanieść. Subdiakon, obok alby, wkłada na siebie tunicellę i plikatę, jak o tym gdzie indziej. Diakon Diakon wreszcie jest to najbliższy i najgłówniejszy minister celebransa we Mszy solennej. Niegdyś wyraz ten diakonos więcej ogólne miał znaczenie i oznaczał wszystkich cześć bożą sprawujących; na starożytnych pomnikach widzimy diakonów z księgą ewangelii w ręku, jakby dla okazania, że czytanie jej jest szczególnym ich obowiązkiem. Niekiedy zwano ich lewitami; stąd to czytamy w brewiarzu: „Levita Laurentius bonum opus operatus est". Uczyli katechizmu, czytali na nabożeństwach księgi święte i żywoty męczenników oraz, za wyraźnym rozkazem biskupa, wykładali wiernemu ludowi ewangelię bożą. Jako pomocnicy biskupa w zarządzie jego owczarni, czuwali nad życiem i obyczajami wiernych, szczególne mieli staranie nad ubogimi chorymi, nad wdowami, odwiedzali w więzieniu męczenników i wyznawców wiary, zarządzali dochodami kościoła, oraz obecni byli na sądach, a w drobniejszych sprawach sami sądzili. Chrzcili też za pozwoleniem biskupa i egzorcyzmowali. Najgłówniejszą wszakże ich czynnością było posługiwanie przy ołtarzu. „Dokąd śpieszysz, święty kapłanie, bez diakona? Ty nigdy bez diakona nie zwykłeś sprawować ofiary świętej!" Tak św. Wawrzyniec mówi do papieża Sykstusa. Diakoni przyjmowali ofiary od wiernych i oddawali je kapłanom i biskupom; oni ogłaszali w czasie Mszy, którzy z wiernych mają się zbliżyć do stołu Pańskiego, a którzy oddalić, oni rozdawali Komunię świętą, zwłaszcza pod postacią wina, i zanosili ją do chorych lub uwięzionych. W początkach Kościoła sami diakoni przy Mszy posługiwali i zastępowali dzisiejszych kleryków mniejszych święceń, co wyraża św. Tomasz tymi słowy: „w pierwotnym Kościele wszystkie niższe posługi dla braku ministrów poruczano diakonom", i dalej: „Potem, gdy cześć boża się rozszerzyła, Kościół to, co niewyraźnie w jednym stopniu kapłaństwa obejmował, wyraźnie w różnych stopniach okazał". Dziś gdy diakonat prawie zawsze jest stopniem przejściowym, do prezbiteratu prowadzącym, obszar obowiązków i czynności diakońskich jest znacznie ograniczony. Do nich więc się zaliczają: 1) posługiwanie przy ołtarzu i śpiewanie ewangelii we Mszy solennej, 2) chrzest solenny z polecenia biskupa lub kapłana, gdy tego poważna potrzeba wymaga, 3) rozdawanie Komunii z polecenia ordynariusza lub kapłana, gdy tego poważna potrzeba wymaga, 4) głoszenie słowa bożego z dozwolenia władzy kościelnej, 5) wystawianie i chowanie przenajśw. Sakramentu. Wszystkie te czynności diakon spełnia w szatach właściwych swojemu urzędowi. Dodać tu należy, że podczas Mszy czytanej diakon i subdiakon nie mogą posługiwać w dalmatyce i tunicelli, jak to św. Kongregacja Obrzędów ostrzega na pytanie: An loco Missae solemnis cum cantu, ad evitandam diuturniorem moram, celebrari possit Missa lecta eidem insenrientibus diacono et subdiacono, dalmatica et tunicella indutis? R. Negative". Toż samo zostało uczynione w kilka lat później. Inni Inni jeszcze są ministrzy, którzy posługują przy Mszach pontyfikalnych, jak presbyter assistens, diaconi assistentes i inni. Celebry papieskie więcej jeszcze obsługi potrzebują, a wszystkie jej funkcje wykonywane są przez wszystkich dostojników kościelnych. Więc czynności archidiakona spełnia kardynał biskup podmiejski; diakonami honorowymi są dwaj inni kardynałowie. Diakonem łacińskim (obok diakona greckiego) jest kardynał, a obowiązki subdiakona łacińskiego (obok subdiakona greckiego) spełnia audytor roty rzymskiej. Mszał trzyma jeden z arcybiskupów asystentów. Czynności akolitów i turyferarza spełniają prałaci sygnatury (od r. 1655). Do nich dołącza się cały szereg ceremoniarzy, prałatów kamery apostolskiej i innych, nie mówiąc o księciu asystencie tronu papieskiego. Msza pontyfikalna biskupów ogranicza się znacznie mniejszą ilością ministrów. Archidiakonem jest pierwszy prałat kapituły; diakonami honorowymi — kanonicy; diakonem i subdiakonem, gdzie kapituła jest pełna, są także kanonicy; inne czynności spełniają minoryci itd. Opaci celebrują tak, jak biskupi, i mają prawo do usług kapłana asystenta w pluwiale. Również protonotariusze nadliczbowi i protonotariusze ad instar mogą mieć także archidiakona w pluwiale, byle nie w obecności biskupa ordynariusza lub wyższego odeń urzędnika i byle nie w kościele katedralnym. Infułaci w kościołach mniejszych nie mają prawa używać archidiakona w pluwiale.
|
|
Ks. dr Antoni J. Nowowiejski, Msza Święta, Część Pierwsza, Wykład Liturgii Kościoła Katolickiego, Warszawa 2001. |
||